Zatoka Latarni
„Zatoka latarni” Kimberley Freeman wciągnęła mnie na długie godziny. Zresztą uwielbiam latarnie morskie, ich klimat, atmosferę. A w związku z tym lubię i książki/filmy, których akcja ma związek z latarniami
Akcja powieści rozgrywa się dwupłaszczyznowo: dotyczy lat współczesnych ale i początków dwudziestego wieku.
Libby, czterdziestolatka, po 20 latach pobytu w Paryżu oraz po śmierci kochanka wraca do swojej rodzinnej malutkiej nadmorskiej miejscowości Lighthouse Bay w Australii. To tu próbuje poskładać się na nowo oraz odnowić więzi z siostrą, z którą rozstała się w dramatycznych okolicznościach wiele lat temu.
Ponad sto lat wcześniej Isabella Winterbourne, nieszczesliwa żona znanego i zamożnego jubilera, jako jedyna ratuje się z katastrofy statku u wybrzeży Australii. By nie zostać odnalezioną zmienia tożsamość i próbuje rozpocząć nowe życie.
Co łączy te dwie historie? Co stanie się ze skarbem przewożonym z Anglii do Australii?Jakich ludzi, przyjaciół i wrogów, obie kobiety znajdą na swej drodze? Czego będą musiały się nauczyć?
Niezwykle wciągająca, trzymającą w napięciu i do końca nieprzewidywalna książka. Trochę tu powieści obyczajowej, trochę detektywistycznej, trochę romansu. Barwne postaci, ciekawe okoliczności, humor i nieco wzruszeń. A zawsze w tle bezkresny szumiący ocean, który wciąż zmienia swoje oblicze, podobnie jak i ludzki los.
Bardzo polecam