Nagi sad
Proza Wiesława Myśliwskiego nie jest łatwa. Wymaga uwagi, cierpliwości i wrażliwości. Ale to literatura, do której się wraca, którą się smakuje. Jednorazowe przeczytanie powieści to za mało. Gdyż tu na każdej stronie mamy zawarte pytania i rozważania uniwersalne, myśli nie zawsze uczesane ale świdrujące, przeszywające, odsłaniające wnętrze- zarówno bohaterów jak i czytelnika.
I taki jest też „Nagi sad”, mimo że to debiut literacki autora. To przejmująca opowieść o skomplikowanej ale niezwykle bliskiej i intymnej relacji ojca z synem. Syn, stojąc już u kresu życia, snuje wspomnienia i refleksje związane ze swoim ojcem ale i pochyla się nad samym sobą, który nie istnieje w oderwaniu od rodzica. W książce nie jest zachowana chronologia, dialogów prawie nie ma, zdania łączą i mieszają się ze sobą. To jakby strumień świadomości, w którym mnóstwo dygresji, odniesień, zapamiętanych historii lub tylko ich strzępków. A historie to niezwykłe: o szukaniu dziewięciu mostów by znaleźć ocalenie dla chorego syna, o targowaniu się z dziedziczką o najlepszego konia, o czekaniu na syna przed budynkiem szkoły… No i sad, który rozpoczyna i spina klamrą całą książkę.
Ale najistotniejsze są tu milczenie, niedopowiedzenia i to, co między wierszami- nieuchwytne, nienazwane. Ta mieszanka cichości, uległości, pokory a zarazem zewnętrznej surowości, rozgoryczenia i niezrealizowanych pragnień. Ta bliskość ojca i syna a zarazem szczególne napięcie między nimi. No i wieś, ziemia oraz chłopskie życie, które stanowią tło ale i bohaterów powieści. Bo powieści Myśliwskiego to powrót do literatury chłopskiej i ludowej.
Dla mnie to książka niezwykła, choć czytanie jej zajmuje nieco czasu. Nie sposób przeczytać jej w jeden wieczór. Tu warto zatrzymywać się nad zdaniami, słowami, refleksjami. Tak więc mam nadzieję, że będę do niej wracać. A zdecydowanie po „Nagim sadzie” i „Traktacie o łuskaniu fasoli” mam apetyt na kolejne książki tego niezwykłego pisarza
Myśliwski ma to do siebie, że chcę cię dalej czytać. Ja zacząłem od „Kamień na kamieniu” i uważam tę książkę za najlepszą. Po Pani recenzji może sięgnę kiedyś po „Nagi sad”.
To prawda, Myśliwski wciąga 😊 Ale wymaga też dojrzałości. Wiele lat temu zabrałam się za „Kamień na kamieniu” ale gdzieś utknęłam. Myślę, że nie była to książka dla mnie na tamten czas. A teraz mam na nią wielką ochotę więc pewnie wkrótce do niej wrócę.