Hen, na północy Norwegii
W „Hen. Na północy Norwegii” Ilona Wiśniewska, mieszkająca na Spitsbergenie polska pisarka i reportażystka, opisuje daleką Północ, tym razem tę norweską, lądową. I jak zwykle, obok szeroko rozumianej natury, głównymi bohaterami tej książki są spotykani tam ludzie. I to przez pryzmat ich wspomnień, opowieści i doświadczeń poznajemy ten kawałek odległego świata. Odległego, choć zarazem bardzo bliskiego, uniwersalnego, głęboko ludzkiego.
Razem z blisko dziewięćdziesięcioletnim staruszkiem i jego synem odwiedzamy rybacką osadę Kjollefjord i śledzimy jej losy, od czasów rybnej prosperity przez pożogę II wojny światowej, po upadek przemysłu rybnego i wyludnienie wsi. Obok losów norweskich osadników Północy śledzimy rdzennych koczowników tamtych terenów, Saamów, i okrutny proces norwegizacji i wykorzeniania. Przed naszymi oczami, obok wszechobecnego śniegu, lodu, wiatru i ciemności migają nam i iskry płonących stosów, gdzie w czasach chrystianizacji kilkaset „wiedźm i czarowników” straciło życie.
Odwiedzamy i Vardo, port na wschodnim krańcu Finnmarku, gdzie straszą opuszczone domy, bezpańskie przedmioty i szalejące orkany. I gdzie drugi człowiek, choćby i denerwujący, jest ocaleniem.
Ciekawie napisana, przejmująca, wciągająca książka, odmitologizująca Skandynawię i ukazująca jej nieoczywistą wielowymiarowość. Polecam Podobnie jak i inne książki tej autorki. ” Białe” już recenzowałam, wkrótce przyjdzie pora na ” Lud”.