Łuk triumfalny
Był czas kiedy namiętnie czytałam Ericha Marię Remarque’a, niemieckiego powieściopisarza, którego książki zostały zakazane przez władze III Rzeszy a sam autor musiał emigrować, najpierw do Szwajcarii, potem do USA. Zasłynął głównie książką „Na Zachodzie bez zmian”, opisującą brutalność i bezwzględność I wojny światowej, w której brał czynny udział.
„Łuk triumfalny” to jedna z popularniejszych książek Remarque’a. Opowiada ona historię uchodźcy niemieckiego, Ravika, który nielegalnie przebywa w Paryżu i który, jako doskonały chirurg, również nielegalnie przeprowadza trudne operacje za mniej zdolnych francuskich lekarzy.
Remarque w mistrzowski sposób opisuje atmosferę panującą w Paryżu w przededniu II wojny światowej:wszechobecną niepewność, lęk przed przyszłością a jednocześnie szal chwytania chwili i cieszenia się życiem, póki trwa. Przesiadujemy więc razem z Ravikiem i jego przyjacielem, Morozowem, w zadymionych, głośnych klubach paryskich, zaglądamy do obleganych domów publicznych oraz spacerujemy ulicami nocnego Paryża, po których włóczą się cienie ludzi uciekających przed swoimi wspomnieniami i zatrwożonymi tym, co ich czeka.
W powieści pozornie niewiele się dzieje. Utkana jest ona z codzienności, zwłaszcza uchodźczej. Ludzie ci, pozbawieni kraju, dobytku, przynależności, próbują wtopić się w trudną rzeczywistość. Wątkami, które wyciągają zarowno Ravika jak i czytelnika z tego pozornego letargu jest nietypowy, zagmatwany związek miłosny Ravika z Joanną Madou oraz wątek Haakego, dawnego oprawcy z berlińskiego gestapo, z którym Ravic też, niestety, się zetknął.
Remarque używa pięknego, wzniosłego, egzaltowanego języka poetyckiego, który jednych czytelników pociąga, innych odstrasza. Jednak w rozważaniach i rozmowach jego bohaterów zawarta jest cała prawda, małość i wielkość świata i człowieka.
Powieści Remarque’a są bardzo ludzkie. Nie znajdziemy tam czarno białych, sztucznie wykreowanych postaci. Bardzo po ludzku kochają, nienawidzą, szukają winy i wymierzają kary, cieszą się i lękają, są wierni ideałom albo zdradzaja. I za to bardzo Remarque’a cenię. To świetny obserwator rzeczywistości i znawca ludzkiej psychiki i duszy.
Od książki trudno się oderwać, potem siedzi w człowieku i przesącza się do wnętrza. Tak jak i francuski calvados, lejący się w „Łuku Triumfalnym” strumieniami Bardzo polecam