|

Szklany zamek

„Szklany zamek” Jeannette Walls to książka od której trudno się oderwać. I do której chętnie się wraca. Po kilku latach znów po nią sięgnęłam i podobnie jak za pierwszym razem pochłonęłam z zachłannością. Jej pierwsza książka „Nieokiełznane”, o której niedawno też pisałam, to niezwykła opowieść o jej równie niezwykłej babci Lily. Natomiast bohaterami „Szklanego zamku” jest ona sama, jej rodzeństwo oraz rodzice.

A rodziców miała zdecydowanie nieszablonowych. Tak jak i całe dzieciństwo. Szczęśliwe, pełne miłości i wsparcia ale równocześnie biedne, nędzne, głodne. Musiała uczyć się żyć z ojcem alkoholikiem – człowiekiem pełnym pomysłów, wiedzy i zapału, którego pasje przegrywały jednak z niszczącym jego i całą rodzinę nałogiem. Jej matka – artystka, pełna wygórowanych ambicji ale zupełnie nieradząca sobie z codziennymi wyzwaniami, marząca o lepszym życiu a jednocześnie, jakby samodestrukcyjnie, zamykająca przed sobą wszelkie drogi mogące odmienić życie jej i jej dzieci. A dzieci było czworo. I o dziwo, wszystkie, zaprawione przez trudy dzieciństwa, odnalazły się w świecie i wyrwały z, wydawałoby się, ślepej uliczki ich życia.

Opowieść niezwykła, wzruszająca, niejednoznaczna. Piękna i jednocześnie przerażająca. Ale z pewnością niesłychanie barwna. Nie pozostawi nikogo obojętnym.

Podobne wpisy

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *