Święto ognia
„Święto ognia” Jakuba Małeckiego to świetnie napisana książka, taki trójgłosowy pamiętnik. Prosty język, liryczność, głębia przekazu i analizy psychologicznej czyni z tej książki lekturę, którą pochłania się jednym tchem.
Główną bohaterką książki jest dwudziestoletnia Nastka, która przyszła na świat z porażeniem mózgowym. Przekazuje ona czytelnikowi swój obraz świata, umiejętność cieszenia się każdym drobiazgiem i każdą nawiązaną relacją, prostymi ale pięknymi marzeniami.
Mieszka ona ze swoim tatą, który samotnie ją wychowuje i próbuje jak najlepiej odnaleźć się w roli ojca, radząc sobie jednocześnie z utraconą przeszłością. To drugi głos, który poznajemy w książce.
Trzecią bohaterką jest Łucja, baletnica, ukochana siostra Nastki, która w rygorze treningów pragnie znaleźć receptę na nękające ją poczucie bycia niewystarczającą. I ona ukazuje nam swój wewnętrzny świat i odsłania swój sposób postrzegania rzeczywistości.
Ciepła, nostalgiczna, prosta opowieść. A jednocześnie zmuszająca do refleksji.
Jedyna rzecz, co do której mam zastrzeżenia, to nieustannie pojawiające się w mojej głowie analogie do filmu „Chce się żyć”. Zamiast Mateusza mamy Nastkę (choć i chłopiec Mateusz tu się pojawia), Józefinę zamiast przyjaciółki z naprzeciwka i jej mamy, to samo podwórko, obserwacje ulicy, sąsiadów, próby porozumiewania się z otoczeniem, niezwykły ojciec. Dużo podobieństw.
Mimo tego, serdecznie książkę polecam