Król szczurów
„Król szczurów” Jamesa Clavella to książka wybitna. Świetnie napisana, wciągająca, trzymająca w napięciu. A jednocześnie przerażająca. Pokazuje świat, który nie sposób sobie wyobrazić.
Changi to obóz jeńców alianckich we wschodniej części Singapuru. Akcja powieści toczy się właśnie tam, pod koniec wojny w 1945, kiedy to ci, którzy wciąż są przy życiu, egzystują w obozie już od kilku lat. Szerzą się tam wszelakie choroby tropikalne, panuje głód, smród, upał i nędza. Straszliwie dokuczają insekty. Anglicy, Australijczycy i Amerykanie, których poznajemy w powieści, próbują jakoś przetrwać wbrew wszechobecnej wokół śmierci. Najlepiej radzi sobie kapral King, nazywany Królem. Dzięki swojemu sprytowi, umiejętności kombinowania i szczęściu staje się najważniejszą personą w obozie. Warto mieć go po swojej stronie. Zwłaszcza, że tym, którzy z nim współpracują i są mu lojalni, potrafi się odwdzięczyć. A tym samym pomaga innym przetrwać.
Tak jak u jednych Król wzbudza podziw i szacunek, tak u innych jest obiektem zawiści i pogardy.
Drugim głównym bohaterem „Króla szczurów” jest Peter Marlowe, alter ego pisarza, który w tym właśnie obozie spędził kilka lat. Marlowe to brytyjski dżentelmen, kapitan RAFu, który niespodziewanie zaprzyjaźnia się z Królem.
Powieść ta to niesamowite studium ludzkich zachowań w sytuacjach ekstremalnych, próba odpowiedzenia na pytania o moralność, człowieczenstwo, przyjaźń, godność, honor. To również próba pokazania różnic w podchodzeniu do życia i służby różnych narodów anglosaskich.
Książka porusza, wstrząsa, budzi pytania i wątpliwości. Jedna z tych, które na długo zostają w pamięci i do których się wraca. Ja czytałam po raz trzeci i pewnie nie ostatni Bardzo polecam