Nieokiełznane. Historia prawdziwa
Po książkę Jeannette Walls „Nieokiełznane. Historia prawdziwa” sięgnęłam po raz drugi i pewnie nie ostatni. Bo to opowieść szczególna, nietuzinkowa, fascynująca. Tak jak i jej główna bohaterka Lily Casey Smith, babka autorki.
To opowieść o nieugiętej, pełnej pasji, energii i przebojowości kobiecie, która swoim myśleniem i horyzontami znacznie wyprzedzała ludzi swojej epoki.
Zajmowała się ujeżdżaniem koni i nauczaniem dzieci w odciętych od świata i cywilizacji osadach Arizony, Utah i Nowego Meksyku. Nauczyła się prowadzić samochód ale też latać samolotem. Razem z mężem Jimem (też arcyciekawa postać) prowadziła olbrzymie ranczo w Arizonie, pokonując susze, powodzie i tornada. Razem wychowali dwójkę dzieci, których uczyli uczciwości, zaradności i otwartości na ludzi. Jej dewizą były słowa jej ojca: „Miej nadzieję na najlepsze ale plan na najgorsze”, które z uporem realizowała. Nie było dla niej rzeczy niemożliwej, marzenia przekuwała w cel a cele realizowała. I choć życie jej nie oszczędzało, parła do przodu.
Lily to kobieta bezkompromisowa, która nie bacząc na konsekwencje, robiła to co uważała za słuszne, kierowała się rozsądkiem i intuicją, zjednując sobie jednych i szokując innych.
„Nieokiełznane” to książka mądra i ciekawa. Ukazuje Amerykę początku XX wieku, potem wielkiego kryzysu i okres II wojny światowej. Duże, rozwijające się miasta i prawie bezludne tereny Arizony. „Ucywilizowanych” białych i żyjących w izolacji Indian. Kraj wielu kontrastów, do których Lily i jej rodzina musiała się przystosować.
Gorąco polecam.