Zapomniane niedziele
Valerie Perrin jak nikt potrafi opowiadać historie i tkać z nich ciekawy, wciągający kawałek rzeczywistości. Każdy z jej bohaterów to człowiek z krwi i kości, z własną opowieścią, emocjami i wątpliwościami. Ale jest tu i miejsce na magię oraz poezję
„Zapomniane niedziele” to jej debiut literacki, bardzo dobry zresztą.
Justine, młoda mieszkanka maleńkiej francuskiej miejscowości, pracuje w Domu Opieki. Mimo tego, że praca tam jest trudna i wymagająca, no i zdecydowanie niepopularna wśród młodych, którzy chcą jak najszybciej uciec z prowincji, Justine wybrała ją z jednego powodu- mieszkańcy z radością wspominają dawne czasy i opowiadają swoje niepowtarzalne historie. Z chwilą ich śmierci historie te ulatują razem z nimi. A Justine próbuje je choć fragmentarycznie ocalić.
Poznajemy więc niezwykłą historię miłości Helene i Luciena, która stanowi znaczną część książki. Ale jednocześnie dowiadujemy się coraz więcej o samej Justine i jej rodzinie. I jak zwykle u Valerie Perrin mamy i tu wątek kryminalny.
Lekka, wciągająca i mądra powieść. Czyta się jednym tchem. Bardzo polecam